Głowa mi pęka, miała cięzkie dni, awaria ogrzewania , zalany pokoj, i inne atrakcje troche mnie wykończyły, ale nie chce pisać o szczegółach...
Bardzo pracowicie spędziłam ostatni czas. Zamieniłyśmy się z moją córką pokojami , więc była w domu rewolucja. Moje meble do jej pokoju, jej mebl do mojego.Wcześniej malowanie ścian i tu znowu moja wcześniejsza fantazja podkusiła mnie o śliwkę węgierke na ścianach i znowu koszmarem było zamalowanie tego . Tym razem na jasny słoneczny i przytulny kolor, nigdy więcej węgierek!!
Narazie nie pokaże jeszcze pokoju w całości , jedynie to co na ścianach i tu własnie znowu worek jutowy. Julka chciała tablicę na której "coś" będzie mogła zawieszać. No to wymodziłam takie coś na "coś"
na zdjeciu pewnie słabo widać , ale to po prostu tablica obciągnieta workiem w białej ramce :)
zaaranżowałam też nieco inaczej rame okienną , która wcześniej była w moim "centrum dowodzenia"
Pochwale się jeszcze kamionkowym zestawem , w sam raz do naleweczki aroniowej na długie zimowe wieczory ;)Zestaik jest bardzo stary , dostałam go od Babci mojego męza.
I zobaczcie kto wyleguje się na ganku... jemu worki jutowe najwyrażniej baaardzo przypadły do gustu :)))
To tyle na dziś. Myślę sobie ,że czas na malutkie szybciutkie candy, w listopadzie mam urodziny i to będzie chyba świetna okazja żeby zrobić dla kogoś z Was prezent :)
Buziaki i miłego dnia Wam życze !